czwartek, 12 marca 2015

Neonowy róż - Vipera Jest #515

Cześć!

Dzisiaj zaprezentuję Wam kolejny odcień Vipery z serii Jest o numerze 515. Jest to głęboki, neonowy, kremowy róż, który bardzo, bardzo się odznacza. Niestety bardzo trudno było uchwycić jego kolor, spędziłam nad tym trochę czasu, ale chyba udało mi się zrobić parę zdjęć, które pokażą jak wygląda lakier chociaż trochę jak w rzeczywistości  i jaki jest piękny :D Kupiłam go w przeświadczeniu, że jest bardzo intensywny, ale nie jest neonem. Nie kryję jednak zadowolenia, bo jest inny niż lakiery z mojej dotychczasowej kolekcji róży.

Kosztuje 7,9 zł za 7 ml. Można go nabyć w mniejszych drogeriach, wyspach Vipery i w ich sklepie internetowym.

Trwałość? Mani trzymał mi się 7 dni. Jest to kolejny lakier Vipery, który świetnie utrzymuje się na paznokciach. Oczywiście mówię tu o prawidłowym jego zabezpieczeniu, czyli nałożeniu top coatu.  Zmyłam go, bo chciałam móc testować kolejne lakiery. Nie popękał, nie odpryskuje, ścierają się jedynie końce.
Do pełnego krycia potrzeba dwóch warstw, ja nałożyłam trzy, żeby mieć porównanie co do lakierów z tej kolekcji. Całość schnie w ekspresowym tempie - nie skończyłam malować paznokci u drugiej ręki, kiedy na pierwszej już był suchutki. Nie zdarzyłyy mi się także pęcherzyki, które przytrafiają się często przy większej liczbie warstw lakieru, manicure jest idealnie gładki, lakier błyszczy, pięknie odbija światło. Z pewnością będzie to idealny odcień dla tych z Was, które lubią mocne i wyraziste kolory.


Zdjęcia dokładnie nie oddają jego odcienia, w rzeczywistości jest on ciemniejszym i bardziej neonowym różem. W moim odczuciu można pokusić się o stwierdzenie, że lakier ma domieszki pomarańczu i dlatego jest nietypowy.

To zdjęcie chyba najbardziej oddaje kolor lakieru. 










Jak Wam się podoba ta neonowa propozycja? ja jestem na tak :) Pozdrawiam, Klaudia :) 

6 komentarzy :

  1. Jak dla mnie super kolor :) Masz może też inne lakierki z tej firmy? I co o nich myślisz, lepsze od Golden Rose? Bo wiele osób zachwala właśnie Golden Rose a u mnie sprawdzają się tak średnio- słabe krycie nawet po dwóch trzech warstwach zdarzają się prześwity i bardzo długo wysychają. Zastanawiam się więc nad tym co zaproponowałaś ale chętnie zobaczyłabym u Ciebie na paznokciach też inne ciekawe kolory. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę powiedzieć, że jednak są lepsze niż Golden Rose. Aktualnie mam chyba jeszcze 3 albo 4 lakiery z różnych serii, kolory różowe i pomarańczowe. Zrobie swatche i opublikuję na blogu. Mi przede wszystkim w tych z Golden przeszkadza to, że pękają i nie wiem czy to skutek urazów mechanicznych (o coś uderzę paznokciem) czy ich słabszej trwałości. Wcześniej nie miałam zastrzeżeń. Jak do tej pory to zachwyciłam się Viperą! :)

      Usuń
    2. Muszę dodać, że u mnie też Golden Rose pękają... Zrób koniecznie swatche bo chętnie podpatrzę jakieś kolorki tych lakierów z Vipery. Świetnie, że o nich napisałaś bo wcześniej jakoś nic nie obiło mi się o uszy. Wkrótce sama się zaopatrzę i w końcu wypróbuję :D

      Usuń
  2. Muszę się wybrać na tą wyspę :3 moze mają neonowy fiolet, na który poluje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam wiele godnych uwagi, podobne odcienie jak chinek, na które patrzyłyśmy :)

      Usuń
  3. Jejku jaki odwazny, RAŻĄCY kolor! Ja chyba niezfecydowałabym sie na ten kolor. Ale po opisie trwałości tego koloru jestem ciekawa innych lakierow z Vipera seria Jest. Tez uzywalam bardzo czesto lkierow z golden rose i przyznac musze, ze na moich paznokciach bardzo pekaja. Po normalnym dniu, takim, jaki mam zawsze, na drugi dzien zamiast ladnie pomalowanych paznokci jest pajeczynka i odpryskuja z tej pajeczynki kawalki. :( mam nadzieje, ze niedlugo w mojej lakierowej kolekcji znajda sie lakiery tej firmy, zeby moc porownac, ktory jest lepszy. :-) mam nadzieje, ze znajde kilka swoich kolorow u nich :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za pozostawienie komentarza :) Jestem bardzo wdzięczna, za każdą oznakę aktywności, jeśli mój blog przypadł Ci do gustu - zostań na dłużej.

Zawsze odwiedzam komentującego, więc nie musisz zostawiać linków do bloga.